poniedziałek, 16 maja 2016

Post nr VII Małe kroki ku poznaniu placementu

Hejka :)

Z racji tego, że mam dzisiaj wolne, postanowiłam napisać szybko jakiegoś posta :DD
W ostatnią środę ni stąd ni zowąd (ok, czekałam z niecierpliwością na jakąkolwiek nową wiadomość) światełko w moim phonie zaczęło migać na zielono. W pierwszej chwili była ekstaza, ze to może Lynde-moja koordynatorka, ale potem "Nie, to na pewno ktoś pisze po lekcje.". Przeciągam palcem po ekranie i widzę........ Lynde. Ekstaza powraca!!!
Czytam, że wysłała już moją Guarantee Form do ESSEX, a za dwa tygodnie znajdę ją w skrzynce. HURRA!!! Nareszcie mi powie gdzie jadę!!! Zaczęłam się zastanawiać kiedy wylatuję, w środku, czy pod koniec sierpnia. Lynde wyprzedziła mój umysł, bo na dole wiadomości widniało zdanie "Your school begins August 8, So hopefully you will arrive a week before that." Tak, wiem kiedy zaczyna mi się szkoła, yeeey!!!! *o* Whattt?!?!? COOO, początek sierpnia?!? Czytałam mnóstwo blogów i mało kto musiał wylatywać na samym początku sierpnia. Upss, kolejna wiadomość, Lynde nalega, żebym przyjechała pod koniec lipca *O* . Z jednej strony cudownie, zawsze przecież marzyłam, żeby polecieć do Stanów i przeżyć ten American Dream :D Z drugiej zaś niemiecka szkoła kończy mi się dopiero 21 lipca więc co, tydzień wakcji?? Wakacje wakacjami, ale kiedy miałabym załatwić loty, wizę, upominki, walizki i inne ważne rzeczy? I tak miałam plan zwolnić się na trochę ze szkoły, bo nie wyobrażam sobie chodzenia do niej 0,5 godziny, pod bardzo dużą górkę przy temperaturze 32C. Tak w tamtym roku pierwsze dwa tygodnie lipca tak wyglądały, a 5.07 było 37,5C rekord temperatury lipcowej w Polsce. Suma sumarum moje sumienie się oczyściło. Jakieś 3 miesiące temu moja wychowawczyni pytała się mnie, kiedy lecę do Stanów, w sierpniu, czy we wrześniu.
-Yyyyy, tak bardziej to w lipcu albo sierpniu. (blefowałam, przecież prawie nikt nie wylatuje w lipcu :) )
-Już w lipcu???
-Jeszcze nie wiem, ale wszystko jest możliwe :D

A jednak, miesiącem mego wyjazdu jest lipiec, tak więc z czystym sumieniem zwolnię się na trochę ze szkoły, i tak oceny wystawiają nam 24 czerwca więc nie wiem po co mamy chodzić do 21 lipca :/

Ok, zeszłam trochę z tematu. Myślałam, że Lynde powie mi do jakiego miasta, do jakiej szkoły. Niestety, przeliczyłam się. Dała mi namiary na fejsa do dwóch nieznanych mi osób i w sumie to nadal nie wiem kim one są. Powiedziała mi, że one mogą mi więcej powiedzieć o placemencie, bo to one załatwiały mi rodzinę i szkołę. Napisałam więc do nich na fb ale nie otrzymałam odpowiedzi jeszcze. Cóż, czekam więc dalej. Pociesza mnie fakt, że na naszych rotariańskich grupach jest jeszcze niemała ilość osób nie będących jeszcze pewnymi kraju do którego mają się udać. Ponoć do końca maja mają już wszyscy wszystko wiedzieć. Chociaż z drugiej strony jak czytałam blogi wymieńców z rotary z ostatnich lat, to średni czas otrzymania placementu to koniec maja/koniec czerwca. Nie będę wspominać o osobach, które dowiedziały się 3 dni przed wylotem o swoim placemcie i o wizę musiały starać się bez dokumentów :/
To mam być pocieszenie, że jeśli wszystkie dane im wysłałeś, to i tak pojedziesz, tylko trochę później ;)
Ja moje na przykład wysłałam pod koniec grudnia licząc na szybką odpowiedź. Na campie poznałam osoby, które aplikacje miały wysłać dopiero po campie a znały już na 100% swój kraj. Te osoby swe placementy otrzymały w kwietniu, ja zaś, czy inne, trzymające się sztywno terminów osoby, wciąż czekamy na jakąkolwiek nową informację.
Na koniec wrzucam foty ze słonecznej majówki :D
Damy radę i wytrzymamy tę próbę ;)
Do zobaczenia zaraz (tak, napiszę dziś 2 posty :D )
wasza Andzia


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz